Boże, pokaż nam,

Jak ogromny jest stworzony przez Ciebie świat,

Jak bogate i barwne jest nasze życie.

 

Wyprowadź nas z naszych granic,

Abyśmy porzucili przyzwyczajenia i strach,

Byśmy na nowo odkryli siebie

I odnaleźli nowe spojrzenie na życie, na człowieka.

 

Pozwól nam doświadczyć tego,

Co niezmienne – Twojej wierności,

Która towarzyszy nam, gdziekolwiek jesteśmy

i cokolwiek się dzieje.

 

Spraw, Boże,

Abyśmy pozostawali zawsze w Twojej bliskości;

W zgodzie z samym sobą,

Z ludźmi i z Tobą.

Autor nieznany

 

 

 

Nie trzeba podkreślać wad innych, lecz krytykować własne. Konfucjusz

Z każdej wady wykorzenionej może wyrosnąć piękna cnota!

Zwalczaj w sobie:
Kłamstwo
Egoizm
Bezczynność
Niedbalstwo w ćwiczeniach duchowych
Brak punktualności i odpowiedzialności
Brak usłużności i uprzejmości
Brak milczenia i skupienia
Zbytnią troskliwość o zdrowie
Pobożność przesadną i dziwaczną
Osobiste przyjaźnie
Chęć wynoszenia się nad innych
Gadatliwość
Dąsanie się (bardzo brzydka wada)
Ducha krytyki
Zmienność usposobienia
Zbytnią ciekawość
Nerwowość, brak skupienia
Ducha niezależności
Uleganie sympatii, albo antypatii
Ducha światowego
Narzekanie
Zamiłowanie do intryg
Obmowy, plotki
Marzycielstwo
Dogadzanie zmysłowości
Zajmowanie się cudzymi sprawami

 [1]  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  20  21  22  23  24  25  » 

Powrót

    „Wady to najwierniejsze towarzyszki życio­wej wędrówki. Nie zostawiają czło­wieka w biedzie, nie opuszczają go w pomyślności. Są jak gospodars­kie kury. Nie trzeba ich specjalnie doglądać, same się używią, a przed zmrokiem do zagrody wrócą.

   Dlaczego wady dochowują nam wierności, a błędy dotrzymują towa­rzystwa, dlaczego wciąż te same potknięcia, dlaczego zło bierze w nas górę? Najczęstsze tłumaczenie głosi, że pokusa była zbyt silna, sy­tuacja nader sprzyjająca, okazja wręcz wyjątkowa, kąsek zanadto ła­komy. Więc człowiek nie zdzierżył, złamał się, uległ, zdradził ideały, sprzeniewierzył się Ewangelii. Tłumaczenie wygodne i brzmi bardzo patetycznie. Prawie jak komunikat z pola walki: po rozpaczliwej obro­nie i bohaterskich zmaganiach uległ przeważającym siłom wroga. Ale to bajki. Żadnego boju na śmierć i ży­cie nie było i szamotania tyleż, co w uścisku serdecznych przyjaciół. Przyczyna klęski jest zgoła proza­iczna, banalna i tak nagminna, jak bywa nią ludzka głupota

   Żeby czyny zmienić, trzeba uprzednio w głowie przemeblowa­nia dokonać, zrobić porządek w szarych komórkach, wyrzucić na bruk dzikich lokatorów. Najtrudniej wyeksmitować sublokatorkę głupo­tę, choć czynszu nie płaci, żyje na­szym kosztem, brewerie wyprawia, na pośmiewisko wystawia, panoszy się w cudzym domu, a bywa, że i właściciela na bruk wyrzuci. Ale jakże się rozstać, skorośmy się tak ze sobą zżyli! Ryba psuje się od głowy. Człowiek niestety również. I od głowy trzeba zaczynać każdą reformę, każdą naprawę obycza­jów, każdą zmianę postępowania. I choć działka niewielka, pracy star­czy na lata, gdyż taki już „tragizm rodu ludzkiego: na ogół człowiek jest mądry jednostronnie, ale głupi wielostronnie”.
Ludwik Hirszfeld

 

Jestem odpowiedzialna za swoją wieczność!

Czy właściwą drogą do niej zmierzam?

 

 Przeżyłam 10, 15, 20 i więcej lat w Zgromadzeniu. Jaka jestem jako człowiek? To pytanie, powinnam zadawać sobie nie tylko przy okazji każdej spowiedzi św. 

   Kiedy to pytanie dotrze do mojego serca i poruszy je, może być ogromnie twórcze.

   Nie lubimy robić rozrachunku z samym sobą, a tym bardziej w obliczu spotkania z Bogiem. Jak Adam i Ewa w raju, po grzechu, ukrywamy się przed Bogiem, unikamy spotkania twarzą w twarz z Wszechwiedzącym Stwórcą, uciekamy w absorbujące prace, w zainteresowania, w naukę, kulturę, rozrywkę, itp. Staramy się ukryć również przed sobą samym.

   Z pewnością istnieje w każdym człowieku coś, co nas szuka: sumienie, które pyta: Gdzie jesteś człowieku? Czy jesteś na swoim miejscu? Czy takie życie, jakie prowadzisz, takie podejście do swoich obowiązków, jest dobre? Czy jesteś przez to szczęśliwy?

    Sumienie szuka człowieka, szczególnie przy spowiedzi, ale człowiek się kryje, sprawia, że coraz trudniej go znaleźć. Coraz bardziej staje sięzagmatwany w gąszczu swoich grzechów, zagubiony, zapracowany, niewyspany, przemęczony, nie ma czasu i siły zastanawiać się nad sobą. Bo i po co miałby to robić? Sumienie uspokojone. Jest mu z tym dobrze.     

   Pan Bóg jednak chce nam pokazać, na jakim etapie naszej drogi do Niego jesteśmy, pragnie rozbić nasze kryjówki i obudzić w nas wolę wydostania się z nich. Wszystko zależy od tego, czy poddamy się Bożemu działaniu, czy nie zagłuszymy w sobie sumienia.    

   Inaczej, nasza droga do Boga będzie dreptaniem w kółko. Choćbyśmy doświadczali wielu sukcesów w dziedzinie naszej pracy, choćby nas bardzo lubili ludzie, szczególnie wtedy, gdy jesteśmy młodzi, pełni energii i zapału. Choćbyśmy doznali wielu przyjemności, uznania wśród innych – życie nasze nie będzie drogą ku niebu. Pozostanie bezdrożem, dopóki nie otworzymy się szczerze i nie odpowiemy na głos Boga. Adam stawia się na głos Boga i wyznaje ukryłem się. Od tego zaczyna się jego droga.     

   Współczesny świat opanowała obojętność na grzech. Dotyczy to również wspólnot zakonnych. Tłumaczymy sobie: a takie jest życie, inni też tak postępują, przecież nic wielkiego się nie stało... i wszystkie ideały świętości i pracy nad sobą sypią się w gruzy w takiej atmosferze obojętności, bylejakości. Jakoś to będzie – mówimy, pocieszając siebie i innych. Najwyższa pora to zmienić!

 

Psychologia głębi a poznanie siebie

Poznać siebie to ustawić się we właściwym miejscu.

Dusza musi wyzwolić się ze złudzeń, żeby nie wyobrażać sobie, że jest czymś większym lub czymś mniejszym niż jest w istocie.

W naturze człowieka tkwi skłonność do dobra, prawdy i wrodzona skłonność do przestrzegania zasad moralnych.

Natura zraniona przez grzech to zatracenie harmonii: ciało walczy przeciw duchowi a duch przeciw ciału.

Aby poznać siebie, trzeba wpatrywać się w Chrystusa; według Niego mierzyć i oceniać swą postawę życiową, swe myśli, pragnienia, czyny.

Poznanie siebie musi uwzględnić konkretny stan powołania człowieka i płynące stąd jego obowiązki.

Poznanie siebie ma nas prowadzić do świętości, doskonałości. Mamy wzrastać duchowo i rozwijać w sobie nadprzyrodzone życie wewnętrzne.

Brak dostatecznego wysiłku nad postępem duchowym, zaniedbanie się w ćwiczeniach i praktykach niezbędnych dla podtrzymania, a tym bardziej dla rozwoju życia wewnętrznego, lekkomyślnie naraża na jego utratę.

Życie człowieka dążącego do doskonałości musi być całkowicie nastawione na dobro. 

Niestety w życiu nie zawsze tak jest. Człowiek odwraca się od Stwórcy i zwraca się bardziej ku stworzeniu, ku sobie. Żyjąc na świecie stworzonym przez Pana Boga ma do spełnienia pewne zadania. Od wypełnienia tych zadań zależy jego szczęście w wieczności.

Grzech

 

  Odejście od Boga może być świadomym aktem: Nie wierzę w Boga, ale może to być też wyrażone jakimś czynem, który dowodzi, że lekceważy się to, co nakazał Bóg w przykazaniach.

  Złem jest, gdy człowiek przywiązuje się do stworzeń i czyni z nich bożyszcze; gdy szuka przyjemności zmysłowych, gdy szuka dóbr materialnych, niezgodnie ze sprawiedliwością i miłością, może to być szukanie własnej chwały, chęć wywyższania siebie, podporządkowywania sobie innych.  Nie możemy bezkrytycznie i na ślepo pójść za popędami – to prowadzi nas do zniszczenia. Obdarzeni przez Stwórcę wolną wolą możemy dokonywać wyboru między dobrem a złem.

  Mając wolność wyboru możemy osiągnąć pełnię rozwoju duchowego, które jest w samej istocie natury ludzkiej, stworzonej dla dobra. Człowiek zgodnie z odwieczną myślą Bożą, zgodnie ze swą naturą ma skierować życie ku pełni, ku doskonałości, ku Bogu Dobra Absolutnego.   Źródłem moralności i jego najwyższą normą jest Bóg i Jego święta wola. To, co zgadza się z wolą Bożą jest moralnie dobrem, co się jej sprzeciwia, jest moralnie złem.  

   Odwrócenie się od Boga jest istotnym i głównym składnikiem grzechu. Im większe w danym czynie jest odwrócenie się od Pana Boga, tym dany grzech jest cięższy.

 

 

Grzech można popełnić:

- myślą albo pragnieniem

- mową

- uczynkiem

- zaniedbaniem dobra

 

Rodzaje grzechu:

 

grzech ciężki, czyli śmiertelny (pełna świadomość i pełna wola w rzeczy ważnej – ja wiem i ja chcę); jest buntem przeciwko woli Bożej, wzgardą miłości Boga.

 

Skutki grzechu ciężkiego:

- utrata łaski uświęcającej;

- utrata zasług (dobre uczynki są uśmiercone);

- niemożność zbierania nowych zasług (dobre uczynki są martwe);

- wyrzuty sumienia, niepokój i inne kary doczesne, np. choroba...

- narażenie się na potępienie wieczne.

 

grzech lekki, czyli powszedni (brak pełnej świadomości, brak pełnej decyzji).

 

Skutki grzechu lekkiego:

- pozbawienie licznych łask;

- prowadzi do grzechu ciężkiego;

- narażenie się na czyściec.

 

Kategorie grzechu ciężkiego:

 

- grzechy popełniane z nieświadomości.

Chodzi tutaj o nieuświadomienie całkowite. Jeżeli ktoś nie jest świadom, że jest coś zakazane, nie ma mowy o grzechu ciężkim. Chodzi o taką nieświadomość, która jest może skutkiem wychowania antyreligijnego. Odpowiedzialność przed Bogiem, ludzi popełniających grzechy ciężkie z małym rozeznaniem, jest mniejsze niż tych, którzy mają odpowiednią wiedzę. Czyny tych ludzi, choć są grzeszne, nie wynikają jednak z ich złości.

 

- grzechy popełniane ze słabości.

Ludzie popełniający takie grzechy wiedzą, iż ich czyn jest zły, niezgodny z wolą Bożą. Nie znajdują jednak w sobie siły, by się oprzeć pokusie i wskutek słabości popełniają zło. W takim przypadku należy wzmocnić wolę i modlić się o wytrwanie.

 

- grzechy popełniane z obojętności.

Popełniają je ci, którzy są obojętni na to, czy jest coś lub nie jest zgodne z wolą Bożą. Nie mają intencji obrażać Boga, ale o Nim nie myślą. Chcą sobie urządzić życie tak, jak im się podoba, jak im jest wygodniej. Bóg praktycznie dla nich nie istnieje. Nie odczuwają wyrzutów sumienia, a jeśli się takie pojawią, tłumią je i grzeszą dalej. Odrzucają natchnienia Boże, stale sprzeciwiają się łasce, lekceważą sobie zasady moralne i usypiają sumienie. Łatwo mogą dojść do zaślepienia i zatwardziałości serca.

 

- grzechy popełniane ze złości.

Spotyka się czasem ludzi popełniających grzech z jakiejś wprost szatańskiej złości. Mogą dojść nawet do nienawiści Pana Boga i tego wszystkiego, co się z Nim łączy. Przez zaniedbywanie modlitwy i współpracy z łaską Bożą, człowiek idzie za popędami natury skażonej przez grzech. Jeszcze bardziej osłabia swą wolę, popada w oziębłość, zaślepienie, zatwardziałość i wreszcie w świadomą złość, a nawet w nienawiść do Boga, Kościoła, drugiego człowieka, a także do siebie samego.

 

Grzechy mogą być:

 

- duchowe.

Do grzechów ducha należą przede wszystkim grzechy przeciw miłości bliźniego, bo miłość bliźniego jest czymś duchowym, co jednak znajduje wyraz zewnętrzny w słowach mówionych czy pisanych, a także w czynach.

Grzechy ducha są cięższe od grzechów ciała. W grzechach tych jest więcej odwrócenia się człowieka od Boga i bliźniego.

Przy grzechach ducha dobrowolność jest większa i stąd większa odpowiedzialność. Pan Jezus miał niezwykłą wyrozumiałość dla ludzi, którzy popełniali grzechy cielesne. Potępia jednak z wielką surowością grzechy ducha: brak wiary, pychę, brak czystej intencji u faryzeuszów.

 

- cielesne.

W grę wchodzi głównie cielesna strona człowieka, który zwraca się bardziej ku sobie niż ku Bogu i innym. Przejawia się to przy jedzeniu i piciu, w używaniu przyjemności seksualnych, w zdobywaniu dóbr zewnętrznych i wygód. Przy tych grzechach działa duża siła popędowa – namiętności, a to zmniejsza winę. Grzechy cielesne są bardziej widoczne i bardziej poruszają niż brak miłości bliźniego, np. niechęć, dobrowolna nienawiść, dopiero wówczas się zauważa, gdy się przejawia w czynie, a przecież wcześniej już była złem.

Czasami dusze pobożne bardzo się strzegą grzechów ciała, ale nie dbają o miłość bliźniego. Kurczowo starają się, by zniknęło wszelkie poruszenie cielesne, a nie zadają sobie najmniejszego trudu, by się oczyścić z nieuporządkowanej miłości własnej i pozbyć się ubóstwienia siebie. Z tego rodzi się ich duchowa pycha.

 

Grzechy główne

- są źródłem, z którego wypływają zazwyczaj inne grzechy. Niekoniecznie muszą być grzechami śmiertelnymi. Są to:

 

* pycha – przecenianie siebie samego, a lekceważenie drugich, gonienie za zaszczytami i godnościami, chwalenie siebie, upór przy swoim zdaniu, oszczerstwa, itd. Pycha jest początkiem wszystkich grzechów – mówi Pismo św.

 

* chciwość

* nieczystość

* zazdrość

* nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

* gniew

* lenistwo

Pokusa

 

Pokusa – źródło złych myśli lub pragnień (zazdrość, niedbalstwo, lenistwo, odraza, niesmak, powolność, pośpiech, itp.).

Dotyczyć może wszystkich dziedzin życia człowieka.

Ma swe źródło w nas, albo poza nami.

Może nią być słuch, wzrok, ciało.

Pokusa jest początkiem winy, jest u źródła upadku.

Nie wszystko jest grzechem, co człowiek odczuwa.

Musi przejść próbę, zdać egzamin życiowy.

 

Pokusy mogą być:

 

- wewnętrzne (nasze własne pożądliwości).

Pożądliwość, która jest w nas, nie jest z natury zła. Podstawowe popędy natury wskazują człowiekowi zasadnicze dobro – utrzymanie życia przez instynkt samozachowawczy i pragnienie jedzenia i picia, instynkt seksualny wskazuje na dobro, jakim jest utrzymanie rodzaju ludzkiego, a pęd do znaczenia miłości siebie jest u podstaw wszelkiego postępu i wskazuje dobro, jakim jest rozwój poszczególnego człowieka i całej ludzkości. Złe jest jednak to i w tym objawia się pokusa, jeżeli pożąda się tych dóbr i do nich się dąży niezgodnie z rozumem, niezgodnie z naturą człowieka i tym samym niezgodnie z wolą Bożą.

 

- zewnętrzne:

 

 

* świat. Człowiek swe zadanie życiowe ma spełnić w świecie. Z tego świata nie może się wyobcować. Jako byt społeczny ma przekształcać świat; tworzyć piękno, dobro i prawdę. Zadaniem człowieka jest zaprowadzić w świecie sprawiedliwość i miłość, aby zapanowało Królestwo Boże.

Lecz tenże świat jest pokusą, gdy człowiek w nim widzi bożyszcze i uważa go za cel ostateczny, gdy sumienie i zasady moralne i szczęście innych podporządkowuje się posiadaniu i zdobywaniu świata.

Pokusą odwodzącą człowieka od właściwej drogi może być otoczenie. To wielka rzecz nie ulegać otoczeniu i wytrzymać czasem naigrawanie i kpiny otoczenia, które może odłączyło się od ideału i zadawala się przeciętnością.

 

* Szatan może działać na nasze zmysły i na wyobraźnię, a przez to pośrednio na nasz rozum i wolę. Nie może nigdy nas skusić do grzechu bez naszej woli i nie może działać wprost na wolę.

 

Przebieg pokusy w etapach:

 

a/ pierwsza faza. Sugestia. Na zmysły działa jakiś bodziec zewnętrzny i pociąga np. do pica czy jedzenia, albo pojawia się myśl czy wyobraźnia wywołująca te same skutki.

 

b/ druga faza. Skutkiem działania bodźca zewnętrznego lub myśli rodzi się uczucie przyjemne. Jest to reakcja odruchowa, niezależnie od woli. Rzecz ta pociąga, lecz to pragnienie do czegoś i przyjemność nie są jeszcze grzechem.

 

c/ trzecia faza. Budzi się świadomość, następuje zastanowienie się czy to dobro czy zło. Wkracza w grę wola i pojawia się decyzja wyboru lub odrzucenia pokusy. Jeżeli się zgadza na pokusę – grzeszy. Czasem decyzja nie jest natychmiastowa. Powstaje w człowieku walka przyjemności z obowiązkiem wypływającym z przykazania Bożego czy kościelnego. Może się zdarzyć, że odrzucona pokusa po chwili pojawia się na nowo, następuje kolejne zmaganie się z nią i czasem połowiczne przyzwolenie, albo całkowite odrzucenie.

Czasem jest niejasne czy było lub nie było zezwolenia na pokusę. Należy przypuszczać, ze raczej nie było pełnej zgody, o ile pomimo odczucia przyjemności, człowiek z tego stanu jest niezadowolony. Dopóki istnieje obrona i wstręt do zła, można być pewnym, że nie było zgody.

W wątpliwych wypadkach przy ocenie należy wziąć pod uwagę ogólne nastawienie duchowe oraz stan i wrażliwość sumienia.

O ile ktoś stale lęka się grzechu, należy przypuszczać w wypadku wątpliwym, że nie było grzechu.

 

Zachowanie się w czasie pokusy:

 

a/ przed pokusą: nie być pewnym siebie; mnie się coś takiego zdarzyć nie może. Trzeba być przygotowanym na pojawienie się pokusy. „Kto stoi, niechaj baczy, aby nie upadł” – mówi św. Paweł.

Modlić się i czuwać. Z modlitwą łączyć czujność, aby się nie dać zaskoczyć.

 

b/ w czasie pokusy. Przede wszystkim zachować spokój, który jest owocem modlitwy i czujności. Niepokój utrudnia zwycięstwo. Aby zwyciężyć wroga trzeba go jasno widzieć i być skoncentrowanym. Zaufać Panu Bogu, że ponad nasze siły kusić nas nie pozwoli.

 

c/ konieczne jest odrzucenie pokusy przez przeciwdziałanie. Czasem trzeba odwrócić uwagę, skierować myśli na coś innego. Czasem trzeba zastosować „ucieczkę”, od rzeczy, osoby czy sytuacji, gdzie możemy narażać się na grzech.

 

Pokusę należy odrzucić w miarę możności:

- natychmiast, nie wdawać się z nią w dyskusję;

- unikać pozorów racji i mieć zawsze czysta intencję. Nie oszukiwać siebie;

- wyrabiać w sobie delikatność sumienia, ale unikać też sumienia skrupulatnego.

 

Korzyści płynące z pokusy:

 

Pokusa nie pozwala zasnąć duchowo.

Przynagla do czujności i mobilizuje do walki.

Uczy pokory.

Zmusza do stałej łączności z Bogiem, a tym samym jest okazją, aby wzbudzać akty miłości i dążyć do doskonałości.

 

Czyny ludzkie

 

Okoliczności wpływające na moralność czynu:

- jedne zmieniają jakość moralną czynu – tzn., że uczynek sam w sobie dobry lub obojętny staje się złym;

- inne zmieniają rodzaj moralności – dodają nową złość lub dobroć;

- inne nie zmieniają rodzaju moralności, tylko powiększają lub zmniejszają stopień moralność, czynią uczynek lepszym lub gorszym, np. modlitwa bardziej lub mniej pobożna.

 

  Przy wyznaniu grzechu ciężkiego należy podać te okoliczności, które zmieniają rodzaj grzechu, również okoliczności obciążające, które sprawiają, ze grzech powszedni staje się ciężkim.

  Ze wszystkich okoliczności na szczególną uwagę zasługuje cel, motyw lub intencja działania.

  Jeżeli cel jest dobry, to uczynki dobre mają podwójną wartość, a uczynki obojętne stają się dobrymi. Uczynki same w sobie złe – pozostają złymi, choćby cel był najlepszy, np. samowolne zabicie człowieka szkodliwego dla społeczeństwa. Mylną jest zasada, że cel uświęca środki. Św. Paweł gani tych, którzy czynią źle w dobrym celu.

  Etyka katolicka nie pozwala popełnić nawet najmniejszego grzechu, choćby w najlepszej intencji i najlepszych zamiarach. Im cel, dla którego coś dobrego spełniamy, jest wyższy, szlachetniejszy, bezinteresowniejszy, tym uczynek nasz jest doskonalszy.

  Najszlachetniejszą pobudką jest czynić wszystko z miłości ku Bogu i dla chwały Bożej. „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. (1Kor 10, 31).

  Dobrą zachętą do czynienia dobra jest także nadzieja wiecznej zapłaty.

  Pobudki przyrodzone, czysto ziemskie, o ile nie są moralnie złe; pracować dla zysku, dla pochwały, powstrzymywać się od grzechu z obawy przed wieczną karą, ze względu na opinię ludzką, nie czynią naszych uczynków złymi, ale obniżają ich wartość moralną. 

  Warunkiem odpowiedzialności za czyn dobry lub zły jest moja świadomość i moja wolna wola.

Nieświadomość może być:

- niepokonalna (z braku lub defektu rozumu);

- pokonalna:

      * niezawiniona, brak roztropności w postępowaniu (refleksja przychodzi najczęściej dopiero po fakcie), zapominanie, roztargnienie;

      * zawiniona, jeśli niedostatecznie poznaję prawdę, nie staram się poznać dokładnie przepisy, regulaminy, itp.

   Wolna wola może być ograniczona przez brak potrzebnej świadomości i przez brak swobody w działaniu. Wolność woli zmniejszają te uczynki, które zmniejszają działalność naszego rozumu, jak: zmęczenie, przepracowanie, stres.

Ograniczenia wolnej woli:

- namiętności (gniew, zazdrość, nienawiść). Za uczynki wywołane namiętnością nie jesteśmy odpowiedzialni, aż do chwili uświadomienia ich sobie. Wówczas jesteśmy odpowiedzialni, choć ta odpowiedzialność jest zmniejszona.

- uczucia (bojaźń, strach, lęk). Tylko w niektórych wypadkach odbierają całkowitą odpowiedzialność, zazwyczaj tylko ją zmniejszają.

- gwałt (przymus zewnętrzny). Znosi odpowiedzialność, jeśli człowiek w duchu opiera się złu i jeśli to możliwe, zewnętrznie stawia opór.

- nałóg (przyzwyczajenia). Człowiek nie jest odpowiedzialny za czyny wypływające z nałogu, jeśli ma wolę wydobycia się z tego nałogu. Trudno dźwignąć się z nałogu, ale jest to możliwe, przez czujność i ciągłą pracę nad sobą oraz częste przystępowanie do sakramentów św.

- inne: temperament człowieka, stan zdrowia, wiek, różnica płci, dziedziczność, wychowanie rodzinne, wykształcenie, zawód, środowisko społeczne, klimat, warunki mieszkalne, żywieniowe.

Jestem odpowiedzialna za skutki dobre, jeśli je przewiduję i zamierzam oraz jestem odpowiedzialna za skutki złe, jeśli je przewiduję.

 

Wartość moralną uczynku oceniamy według;

- przedmiotu – uczynek sam w sobie może być dobry, zły, obojętny;

- okoliczności – wpływają na wartość danego uczynku (kto, co, gdzie, dlaczego?);

- celu, czyli intencji. Cel może być tylko, albo dobry, albo zły (nie obojętny). Im cel jest szlachetniejszy, tym uczynek dobry jest doskonalszy.

Ten sam uczynek dobry, może mieć różną wartość:

- uczynek dobry, dokonany własnymi siłami z pobudek naturalnych = uczynek przynoszący nagrodę doczesną, ale nie zasługujący na niebo;

- uczynek dobry, dokonany z łaską uczynkową z pobudek nadprzyrodzonych, lecz w grzechu ciężkim = uczynek nadprzyrodzony, mogący przynieść nawrócenie, lecz nie zasługujący na niebo;

- uczynek dobry, dokonany w łasce uświęcającej = uczynek nadprzyrodzony, zasługujący na niebo.

Uczynek martwy = uczynek dobry, dokonany w grzechu ciężkim. Jest martwy dla nieba i mimo odzyskania łaski uświęcającej, pozostanie nadal martwym.

Uczynek żywy = uczynek dobry, dokonany w łasce uświęcającej. Taki uczynek bywa z utratą łaski uświęcającej uśmiercony, lecz odżywa z ponownym odzyskaniem łaski uświęcającej.

Sumienie – wołaniem natury i głosem rozumu

 

  Normą bezpośrednią czynów ludzkich jest sumienie, które jest również normą moralności, podporządkowaną Bogu. To Bóg jest tym, który określa, co jest dobre, a co złe. To prawo jest wpisane w nas.

  Prasumienie – wrodzona zdolność do poznania dobra i zła.

  Sumienie człowieka i jego osąd praktyczny winny być obiektywne, tzn. odpowiadać rzeczywistemu dobru, jakie mamy dzięki rozumowi, dzięki Objawieniu Bożemu i jakie podaje natchnienie Ducha Świętego. Chodzi o to, by sumienie tylko to uważało za dobro, co Bóg uważa za dobro, a za złe, to, co Bóg uważa za złe.

  Sumienie, o ile ma być właściwie ukształtowane, musi być zgodne z prawem Bożym. Sama natura nie powie, kiedy jest dobro, a kiedy zło. Musi szukać rozwiązania przy pomocy rozumu (nie uczucia). Rozum oświecony wiarą ma być przy ocenie dobra i zła przez sumienie. Rozum musi uwzględnić objawienie i zasady głoszone przez Chrystusa.

  Sumienie jest jakby regulatorem ładu wewnętrznego i zewnętrznego człowieka.

Może ono być:

- przeduczynkowe i pouczynkowe;

- pewne i wątpliwe;

- szerokie i skrupulatne;

- delikatne i przytępione (zatwardziałe).

  Decydującym w ocenie danego uczynku jest sumienie przeduczynkowe, pewne.

  Sumienie idealne – to sumienie delikatne, zdrowe, o które powinniśmy się starać.

  Człowiek pojmuje siebie jako istotę moralną i korzystając ze względnej wolności, sam może kształtować swe życie według ety­cznych norm i wskazań. Chodzi tu nie tyle o to, cze­go człowiekowi czynić nie wolno, lecz – w sensie pozytywnym – o odpowiedź na pytanie, co człowiek czynić powinien.

  Żeby odkryć swoje grzechy, nie trzeba pytać, jak sądzą mnie inni, ponieważ ludzie widzą moje życie tyl­ko od zewnątrz. A przecież chodzi o to, żebym zobaczył siebie takim, jakim jestem naprawdę, a nie takim, jakim wydaję się być.

  Aby odkryć swoje grzechy, nie wystarczy również porównać swojego życia z ideałem, który stworzyło się samemu, na własny użytek. Trzeba tu porównać się z Chrystusem, ponieważmamy być naśladowcami Bo­ga, jako Jego dzieci ukochane i żyć w miłości na wzór Chrystusa.

  Sam człowiek wydaje sąd czy czyn jest dobry czy zły, lecz może się mylić i mieć sumienie błędnie ukształtowane.

  Deformacja sumienia to wypaczone, nasze wewnętrzne uświadomienie. Tworzy się wówczas osobista kultura, gdzie prawo Boże nie jest uwzględniane.

Sumienie można zniekształcić:

- może ono mieć błędny sąd, co do danej normy moralności; to, co jest wyraźnie złe, uważa się za dobre (zabijanie dzieci nienarodzonych);

- może być przewrotne, faryzejskie (przecedzać komara, a połykać wielbłąda). Przy tak ustawionym sumieniu źle się pojmuje obowiązki wobec Boga, siebie i bliźnich. Przywiązuje się nadmierną wagę do rzeczy drugorzędnych, a pomija istotne i ważne. Czasem zwyczaje i przepisy ludzkie stawia się ponad prawo Boże. Może być też zbytnie podkreślanie zewnętrznych praktyk religijnych przy braku prawdziwej wiary.

Źle jest, gdy błądzi osąd sumienia, lecz większym nieszczęściem jest, gdy uzdolnienie psychiczne sumienia tępieje i traci wrażliwość.

Formy otępienia sumienia:

- osobowość a przez to i moc sumienia zagrożona jest u takiego człowieka, który wprawdzie chętnie rozważa o tym, co dobre, ale w praktyce stroni od niego;

- gdy człowiek poznaje co dobre i złe, ale mimo to świadomie i stale popełnia zło. Prowadzą do niego grzechy powtarzające się często, za które człowiek nie żałuje i których nie chce się wyrzec.

Na spowiedzi wyznaje te grzechy, ale czyni to bez prawdziwego żalu i bez szczerej woli zerwania z grzechem.

Letniość habitualny stan grzechu powszedniego. Zaciera sąd i fałszuje sumienie, od lekkich do coraz poważniejszych wykroczeń, nie zdając sobie sprawy ze stanu własnej duszy.

Człowiek zachowuje tylko to, co mu odpowiada, łamie milczenie, dystansuje się od pewnych praktyk religijnych i życia wspólnego, sądzi i krytykuje innych, stale niezadowolony. Letniość znieczula sumienie, zanika zamiłowanie do życia wewnętrznego, budzą się namiętności.

Letniość prowadzi do grzechu ciężkiego.

 

Oschłość

Oschłość nie jest oziębłością. Może pochodzić z „ciemnej nocy”, ale źródłem oschłości mogą być również grzechy, niedoskonałości, które mogą pochodzić z pewnych niedyspozycji fizycznych. Co zaś dotyczy oschłości oczyszczającej, dusza stara się gorliwie służyć Bogu, a jednocześnie czuje bolesną udrękę. Odczuwanie niesmaku w rzeczach Bożych może pochodzić z oczyszczania zmysłów lub ciemnej nocy ducha. Występuje wtedy niezdolność do szczegółowego rozmyślania przez władze wyobraźni. Przy oschłości człowiek się lęka i przeraża, że zbyt mało kocha Boga. Oschłość jest przejawem normalnego życia duchowego i jest pewnym etapem na drodze do doskonałości.

 

Lenistwo duchowe

Lenistwo duchowe prowadzi do oziębłości (roztargnienia na modlitwie, odrzucanie jako nudnego rachunku sumienia, itp). Człowiek przestaje zdawać sobie sprawę ze swoich błędów i stacza się coraz bardziej w oziębłość, wpada w anemię duchową, gdzie powoli budzą się pożądliwości wraz z grzechami.

 

Oziębłość

- zawiniony brak działania nadprzyrodzonego;

-  brak jest niezbędnego żaru miłości, brak gorliwości niezbędnej do postępu duchowego;

- naturalnym objawem oziębłości jest lekceważenie sobie wysiłków i pracy w sprawach duchowych;

- cechuje się niedbalstwem i brakiem gorliwości w służbie Bożej;

- jest w pewnym stopniu rozwijającą się chorobą duszy; rozwija się powoli, prawie niedostrzegalnie, ale niechlubnie niszczy zdrowie duchowe;

- oziębłość może prowadzić do zaślepienia duchowego i do zatwardziałości serca, wówczas sumienie staje się ślepe i głuche na wartości i zasady ludzkie i na natchnienia Boże;

- może dojść do tego, że dusza będąc ślepa, nie czuje wyrzutów sumienia;

- od prostego zaniedbania się w pracy wewnętrznej może dojść do całkowitego porzucenia praktyk religijnych. To dowodzi, że brak jest w człowieku życia nadprzyrodzonego, tj. miłości, a może i wiary. Nie ma pragnienia, by wzrastać duchowo, rozwijać się i dążyć do zjednoczenia z Bogiem.

 

Oziębłość, jeżeli w początkowym etapie nie zostanie przezwyciężona, rozwija się, a człowiek staje się coraz bardziej duchowo letnim, a w końcu staje się zimnym.

Obowiązki religijne spełnia nie z gorliwości, lecz z przyzwyczajenia i coraz częściej je zaniedbuje, zwłaszcza modlitwę i przystępowanie do sakramentów św. w ten sposób dochodzi się do śmierci duchowej.

Taki człowiek sam siebie oszukuje i zamka sobie drogę do Boga.

Czynniki kształtujące sumienie

 

a) postawa modlitewna.

 

Modlić się o poznanie tego, co dobre i złe, o siłę, by to co za dobre uznajemy wcielić w życie.

Otworzyć swe serce na działanie Boże. Być wrażliwym na natchnienia Ducha Świętego i starać się być im poddanym...

 

b) postawa pragnienia i ofiary.

Pragnąć dobra zdecydowanie i być gotowym łamać przeszkody na drodze do dobra.

Być gotowym na ofiarę, gdy sumienie tego wymaga.

Aby uniknąć ofiary człowiek tak łatwo siebie tłumaczy i zagłusza swe sumienie.

 

c). postawa pokory.

Nie ufać zbytnio sobie i nie być zbyt pewnym swego zdania.

Przyjmować rady innych.

Przyjmować upomnienia a nawet prosić innych o radę i o upominanie,

gdy coś zauważą niewłaściwego.

Czynić dobro, aby stało się naszą własnością i nas przeniknęło.

 

d) uwrażliwić się na wartości Boskie jak i ludzkie;

 

e) mieć właściwy ideał;

 

f) wartościowo myśleć i pragnąć żyć według Ewangelii.

 

Sumienie – to najtajniejszy ośrodek i sanktuarium człowieka.

Jest to ta rzeczywistość, w której doświadczamy Boga.

Każdy inaczej doświadcza, zależnie od wrażliwości sumienia.

To spotkanie dokonuje się przez uświadomienie sobie, że Bóg wymaga od nas dobra a nie zła.

Umiejętność wartościowania naszych czynów, umiejętność odkrywania dobra i zła.

 

Trzeba się otworzyć na działanie Boga, by mieć właściwy osąd na rzeczywistość, by sumienie właściwie pokierowało naszym działaniem.

Ci, którzy idą za Chrystusem, muszą się zaprzeć siebie. Zdzierać z siebie starego człowieka z jego przywarami i pożądliwościami, aby zaistniał w nas nowy człowiek.

 

 

Ewangelia kształtuje nasze życie

 

„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32).

Najważniejszą dla każdego człowieka Prawdą jest sam Chrystus.

Właśnie w świetle Jego nauczania zawartego w Ewangelii należy krytycznie

patrzeć na zasady kierujące ludzkim postępowaniem,

a w konsekwencji na to, kto może zasługiwać na miano autentycznego autorytetu.

Ojciec Święty Jan Paweł II wołał o ludzi prawego sumienia,

którzy odważnie i bezbłędnie odróżniają dobro od zła i prawdę od fałszu.

Tylko człowiek sumienia potrafi bowiem – mimo trudności

stwarzanych przez współczesny świat – postępować w sposób odpowiadający

własnej godności, czyli w sposób święty,

pociągając przy tym za sobą rzesze ludzi szukających prawdziwego autorytetu.

Człowieka o dobrym duchu charakteryzuje:

- pokój wewnętrzny

- prawdziwa pokora przejawiająca się w czynach

- ufność w Bogu, nie ufanie sobie

- wola pozwalająca się urabiać, pozwalanie poznania siebie

- dobre intencje w działaniu

- cierpliwość w udrękach duszy i ciała

- umartwienie wewnętrzne

- prostota, prawdomówność

- wolność duchowa

- troska, by naśladować Chrystusa

- miłość zapominająca o sobie

 

O złym duchu człowieka mówi:

- pycha

- zamieszanie, niepokój, nerwowość

- zuchwałość i przesadna ufność lub rozpacz

- upór, serce twarde i zamknięte

- intencje kręte

- niecierpliwość w doświadczeniach życia

- poddawanie się namiętnościom

- podwójne oblicze, udawanie

- serce przywiązane niewolniczo do rzeczy ziemskich

- odwracanie się od Chrystusa

- gorliwość fałszywa, faryzejska.

Święta

Wtorek, V Tydzień Wielkiego Postu
Rok B, II
Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najśw. Maryi Panny

Galeria

Wyszukiwanie